ale ja tak nie jeżdżę :o
Pierwszy raz w życiu na takim dystansie udała mi się AŻ taka średnia...
Wyjechałem się przejechać kawałek, żeby pobić maxa w Krzemienicy, ale pojechałem tą trasą dalej (cały czas główna droga) do Sokołowa Młp. Z początku chciałem w Trzebosi skręcić na Rakszawę-Rąbane, ale jakoś lekko się jechało a średnia do Sokołowa mi wychodziła jakieś 28,5 (!) to stwierdziłem, że jadę dalej.
W Sokołowie odbiłem na Leżajsk, też główną drogą. Jakbym czuł zmęczenie to zawsze mogłem odbić np w Brzózie Królewskiej i wrócić krótszą drogą, ale nic z tych rzeczy... Dojechałem do Leżajska, średnia spadła do ok 27,7. Od tego momentu wiedziałem, że nie mogę takiego wyniku spartaczyć więc jeździłem czując już mięśnie.
Wracałem do Łańcuta także główną drogą. W Łańcucie już dość padnięty stwierdziłem, że nie mogę zostawić 79,42 przejechanych km to przejechałem się jeszcze uliczkami i (sam się zdziwiłem) wyszło idealnie równo 80km.
Na początku to co chciałem - czyli pobity sezonowy max speed.
Max 63,03 kmph