Później wjechałem już na trakt między Dąbrówkami a Czarną.

Dziś jechało mi się tędy duużo lepiej niż ostatnio. Może nabrałem już śnieżnego doświadczenia?

A może, co bardziej prawdopodobne, sam trakt był w innym stanie i oponki się go dużo lepiej trzymały?
Gdzieś po drodze:

Po dojechaniu prawie na Czarną (w sumie to zaraz obok tamtejszych stawów), stwierdziłem że chcę jeszcze i odbiłem w stronę Zalesia (nadal traktem leśnym).

Droga dużo bardziej uklepana i jechało się trochę gorzej po muldach, opony często gubiły przyczepność. Na wysokości bobrowisk:

Tu nawet sam bobrowy staw (pod śniegiem ;) ):

Przy okazji i ja:

i mój odpoczywający rowerek:

No i ja z rowerem: (aparat stał na kasku, dlatego nie mam kasku na zdjęciu)

Po sesji wyjechałem na drogę Rakszawa-Zalesie będąc pewnym, że zastanę asfalt suchy lub mokry a tu czekała mnie niespodzianka:

Aż do Czarnej droga wyglądała mniej więcej tak samo. Albo jak na zdjęciu powyżej, albo z koleinami w których straszył czarny asfalt. Ciężko się tak jeździ. No, ale jakoś się udało, nawet bez wywrotki, chociaż z paroma poślizgami ;)